Metafory

Mówiąc o rozumieniu w fizyce, chętnie odwoływałem się do metafor: oswajanie, widzenie, wgląd, załamywanie się. Ale mówienie o rozumieniu w fizyce nie należy do fizyki, lecz do filozofii, a w filozofii bardzo trudno obejść się bez metafor.

Pozostaje jeszcze do zasygnalizowania jeszcze jeden subtelny problem: czy matematyczne formuły same nie są w jakimś sensie metaforami? A jeżeli tak, to czego i w jakim sensie? Formuły matematyczne są symbolami lub metaforami świata, podobnie jak nuty są symbolami lub metaforami melodii. Są one nie tylko metaforami dla tych wszystkich, którzy nie potrafią czytać nut, ale także dla wytrawnego muzyka, który rzucając okiem na partyturę, doznaje przeczucia świata dźwięków i harmonii. Czarne znaki na pięciolinii otwierają przed nim nowe wymiary odczuć i wyobrażeń.

Michał Heller – Filozofia i wszechświat

Z Okazji

Jaki jest stosunek dwóch substancji, materii i duszy? Skoro substancje te są toto genere różne, to nie mogą oddziaływać jedna na drugą. Jakże myśl nierozciągła mogłaby działać na rozciągłą materię, i odwrotnie? Gdzież mogłyby wejść ze sobą w styczność? Wprawdzie wydaje nam się, iż obserwujemy ich wzajemne oddziaływanie, jest to wszakże złudzenie.

Substancja stworzona może tylko podlegać działaniu, ale nie może sama działać. I nic w tym nie ma dziwnego, bo działanie jest tworzeniem, a tworzenie jest właściwe tylko Bogu. Przypisywanie stworzeniu zdolności sprawczych jest puścizną filozofii pogańskiej, która przeniosła na stworzenie to, co jest tylko przywilejem Boga. Jeśli zachodzi między nimi związek, to jedynie przez pośrednictwo Boże. To tylko z okazji zmian dokonywających się w materii Bóg sprawia zmiany w duszy, i odwrotnie, z okazji zmian w duszy Bóg sprawia odpowiednie zmiany w materii: stąd nazwa „okazjonalizmu” dla tej teorii. Nigdy dualizm duszy i ciała nie był posunięty dalej niż w niej.

Nie ma między rzeczami związków przyczynowych. Wszystko, co się dzieje, ma swoją przyczynę nie w rzeczach, lecz w Bogu, tylko Bóg jest przyczyną, bo tylko On może działać. Człowiek zaś nie więcej jest zdolny do działania niż inne przedmioty stworzone; nie człowiek porusza własną ręką, nie on oddycha i nie on mówi; Bóg porusza jego ramieniem nawet wtedy, gdy on posługuje się nim wbrew Jego rozkazom. Świat nie stanowi więc zespolonej całości; jest mnogością nie związanych ze sobą rzeczy; tylko bowiem działanie mogłoby je wiązać, one zaś są bezwładne. Rzeczy związane są tylko z Bogiem, skąd pochodzi w świecie konieczność związków i regularność wydarzeń, a nie są związane między sobą.

System Malebranche’a przedstawiał, z niezwykłą tylko konsekwencją, myśl, która w metafizyce nie była niezwykła, lecz przeciwnie, dla ogromnego jej odłamu była myślą przewodnią: że wszystko, co jest, bierze swój początek nie z bytu skończonego, lecz z nieskończonego, absolutnego i boskiego. Co więcej, nie tylko wszystko wywodzi się z Boga, ale wszystko zmierza doń z powrotem. Choć powierzchowna obserwacja mówi co innego, ale w gruncie rzeczy nasze skłonności wiodą do tego, co doskonałe, czyli do Boga. Stają się złe, gdy się od tego naturalnego kierunku odchylają.

Władysław Tatarkiewicz – Historia filozofii