Gra

Po załamaniu się modelu średniowiecza przyszła nowożytność, łącząca odrodzenie z oświeceniem. Obecnie otrzymujemy czwarty, jakościowo nowy model egzystencji dla osób kształtowanych przez konsumpcję i obfite korzystanie ze środków audiowizualnych. Na miejsce cywilizacji kształtowanej przez Gutenbergowski wynalazek druku wchodzi cywilizacja obrazka, zależna od rewolucji informacyjnej, której szczególnym symbolem pozostaje Internet.

W modelu takim człowiek prowadzi swoistą grę ze środowiskiem. Nie odrzuca on wprost ani religii, ani nauki, ani filozofii. Usiłuje je przyjmować w zupełnie nowy sposób, widząc w nich przede wszystkim formy gier językowych. Także pytanie o Boga bardzo często nie jest już obecnie obciążone treściami formułowanymi ongiś przez ideologów ateistów. Klasyczna treść tego pytania ulega jednak semantycznemu rozmyciu, gdy się twierdzi, że zarówno teizm, jak i ateizm stanowią pewną formę naszej subiektywnej gry ze środowiskiem.

Abp Józef Życiński – Bóg postmodernistów

Człowiek miarą wszechrzeczy

Prawda ma się tak, jak napisałem: że miarą jest każdy z nas; tego, co istnieje, i tego co nie. Niezmiernie się przecież różnią jeden z nas od drugiego tym właśnie, że dla jednego coś innego istnieje i wydaje mu się, a dla drugiego znowu coś innego.

A jeśli ci o mądrość chodzi i o mędrca, to najdalszy jestem od twierdzenia, że ich w ogóle nie ma, tylko właśnie takiego człowieka nazywam mądrym, który, jeśli się komukolwiek z nas coś wydaje złem i jest złem, rzecz potrafi odwórcić i sprawić, że się ta rzecz wydawać będzie dobrą i będzie dobra. Lekarz zmienia stany za pomocą lekarstw, a sofista – za pomocą słów. Bo człowieka, który fałszywie sądzi, nikt nigdy nie doprowadzi do tego, żeby później prawdziwie sądził, bo ani sądów nie ma tam, gdzie rzeczy nie ma, ani też sądzić nie można inaczej, niż się czuje, a to, co się czuje, jest zawsze prawdziwe.

[…]

To będą też tylko widziadła, choć je niektórzy – niedoświadczeni – nazywają prawdą. A ja uważam, że lepsze są jedne mniemania od drugich, ale prawdziwsze wcale nie. Tak oto mądrzejsi są jedni od drugich i nikt nie żywi mniemania mylnego, a ty – chcesz, czy nie chcesz – zgodzić się musisz, że miarą jesteś sam. Ostaje się, w tym wszystkim ta moja myśl.

Platon – Teajtet

Sukces solipsyzmu

Myśliciele owładnięci wizją monistycznego porządku, którzy próbują zredukować wszelkiego rodzaju zachowania ludzkie, wszelkie myśli i wszelkie reakcje do jednego typu motywacji, niezmiennie odnoszą sukces. Możemy, na przykład, postanowić, że ludzkie samoutwierdzanie się w swej wartości („wola mocy”, dążenie do doskonałości itp.) jest tym podstawowym popędem, który dominuje we wszelkich wzorcach zachowania, z seksualnymi włącznie; możemy też przeprowadzić redukcję w innym zgoła kierunku… Nie ma takich wyobrażalnych faktów (nie mówiąc już o rzeczywiście znanych), które mogłyby sprawić, że zawzięty monista kiedykolwiek nie miałby racji, niezależnie od tego, jak określa ową fundamentalną zasadę wyjaśniania. Monistyczne redukcje są zawsze udane i przekonujące; heglowska, freudowska, marksistowska, adlerowska — każda z nich jest odporna na zarzuty, dopóki konsekwentnie zamyka się w swym dogmacie i nie próbuje czynić żadnych koncesji na rzecz zdrowego rozsądku; jej mechanizm wyjaśniający może funkcjonować bez końca. Odnosi się to także do zmiennych losów mitów, symboli, rytuałów i wierzeń religijnych.

Leszek Kołakowski