Buduje się teorię końca filozofii, ponieważ zatraca się poczucie sensu filozofii. Problem filozoficzny powstał i rozwijał się jako próba ujęcia i wyjaśnienia całości, czyli ogółu rzeczy, albo przynajmniej jako postawienie problematyki całości. Filozofia pozostaje sobą, jak długo próbuje zarysować ów sens całości. Nauki szczegółowe natomiast pojawiły się jako racjonalne rozważanie ograniczone do części lub wycinków rzeczywistości oraz wypracowały metody i techniki badawcze, które – ukształtowane stosownie do struktur owych części – mają wartość jedynie w odniesieniu do tych części, a w żaden sposób nie mogą być przydatne dla całości.
Po co jednak filozofować dzisiaj w świecie, w którym nauka, technika i polityka – tak się przynajmniej wydaje – całkowicie podzieliły między siebie władzę, w świecie, w którym naukowcy, technicy i politycy, stawszy się nowymi magami, poruszają wszystkimi dźwigniami? Naszym zdaniem uprawianie filozofii ma ten sam cel, jaki filozofia miała od chwili powstania: demitologizowanie. Mity antyczne były mitami poezji, fantazji, wyobraźni; nowe mity, to mity nauki, techniki i ideologii, to znaczy mity potęgi.
Chodzi niewątpliwie o demitologizację o wiele trudniejszą niż demitologizacja antyczna. Nowe mity współczesne zostały zbudowane, przynajmniej w pewnej mierze, przez tenże sam rozum: nauka bowiem i technika mogą wręcz uchodzić za triumf rozumu. Chodzi jednak o rozum, który zatraciwszy wyczucie dla całości lub też umieszczając «części» na miejscu «całości» ryzykuje, że zatraci także wyczucie dla samego siebie.
Giovanni Reale – Historia filozofii starożytniej