Era ulotnej wiary

Efektem wpływu rewolucji technotronicznej na zastane ideologie, światopoglądy, są czasy zmiennych przekonań. Myśli człowieka są silnie powiązane z tym, czego on doświadcza. Nie jest to relacja przygodna lecz wzajemnie na siebie oddziałująca: doświadczenie wpływa na myśl, a myśl warunkuje interpretację doświadczenia.

Współcześnie coraz częściej zdaje się dominować wzorzec zindywidualizowanych, nieustrukturyzowanych, zmiennych zapatrywań. Instytucjonalne wierzenia, jako wynik połączenia idei i instytucji, wielu osobom nie wydają się już ani potrzebne, ani ważne, podczas gdy sceptycyzm, który tak bardzo przyczynił się do podważenia zinstytucjonalizowanej wiary, ściera się obecnie ze nowym akcentem, kładzionym na pasję oraz zaangażowanie. Rezultatem są okresy chwilowych mód, szybko zmieniających się poglądów, gdzie namiętności dostarczają jednoczącego spoiwa, wcześniej zapewnianego przez instytucje, a wyblakłe rewolucyjne hasła przeszłości dają niezbędną motywację w obliczu zupełnie innej przyszłości.

Zbigniew Brzeziński – Między dwoma wiekami.
Rola Ameryki w erze technotronicznej

O naśladowaniu

Ucisz w sobie nadmierną żądzę wiedzy, bo płynie z niej wielki niepokój i wielkie złudzenie. Uczeni pragną, aby ich widziano i chwalono, jacy to są mądrzy. Jest wiele rzeczy, których znajomość niewiele albo wcale nie przynosi duszy pożytku. Jakże niemądry jest ten, kto zabiega o wszystko, tylko nie o to, co służy jego zbawieniu. Nadmiar słów nie nasyca duszy, ale dobre życie uspokaja umysł, a czyste sumienie przybliża do przyjaźni Boga.

Jeśli zdaje ci się, że wiele umiesz i wiele rozumiesz, wiedz, że jest wiele więcej rzeczy, których nie wiesz. Nie przeceniaj swej wiedzy, przyznawaj się raczej do niewiedzy. Czemu miałbyś się wynosić nad innych, gdy tylu jest od ciebie uczeńszych i bardziej doświadczonych? Jeśli chcesz z pożytkiem się uczyć i wiedzieć coś naprawdę, znajdź radość w tym, że ludzie nie wiedzą o tobie i mają cię za nic.

Oto największa i najlepsza szkoła: poznać naprawdę samego siebie i odwrócić się od siebie. O sobie samym niewiele mniemać, a o innych zawsze jak najlepiej – to mądrość, to jest doskonałość. Nawet gdybyś widział, że ktoś jawnie grzeszy albo dopuszcza się zbrodni, nie powinieneś uważać się za lepszego, bo nie wiesz, jak długo wytrwasz w dobrym. Wszyscy jesteśmy ułomni, lecz ty nie sądź, że ktoś mógłby być bardziej ułomny od ciebie.

Tomasz a Kempis – O naśladowaniu

Guru

Umysły nasze są od dzieciństwa tak uwarunkowane, aby myśleć w pewien określony sposób; jesteśmy uczeni, wychowywani według ustalonego wzorca myślenia. Mamy pewne wartości, określone opinie oraz niepodważalne przekonania, na podstawie których żyjemy, albo przynajmniej próbujemy żyć. I myślę, że tu leży całe nieszczęście.

Ponieważ życie jest ciągłym ruchem, jest czymś żywym, pełnym niezwykłych zmian, nigdy nie jest takie samo. I nasze problemy nigdy nie są takie same, ulegają ciągłym zmianom. Jednak podchodzimy do życia z umysłem, który jest sztywny, określony; mamy wyrobione zdanie i ustalone poglądy. Tym sposobem dla większości z nas życie staje się serią skomplikowanych i najwyraźniej nierozwiązywalnych problemów, a my niezmienne zwracamy się do kogoś innego, aby nas pokierował, aby pomógł nam, aby wskazał nam właściwą drogę.

Tutaj pragnę podkreślić, że ja nie zrobię niczego w tym rodzaju. Co możemy zrobić, jeśli są chętni, to wspólne obmyślanie problemu. Mimo wszystko, to twoje życie, i aby je zrozumieć, to z pewnością, musisz zrozumieć samego siebie. Rozumienie siebie nie wymaga przyzwolenia drugiej osoby.

Krishnamurti – Pierwszy wykład w Hamburgu, 1956

Niepodzielone

Jesteśmy chronicznie wyobcowani od samych siebie, od innych ludzi i od świata, ponieważ kawałkujemy nasze doświadczenie na wiele części, oddzielonych od siebie granicami. Sztucznie segregujemy naszą świadomość na takie przegródki, jak podmiot i przedmiot, życie i śmierć, ciało i umysł, świat wewnętrzny i zewnętrzny, wola i instynkt. Podział ten powoduje, że doświadczenie walczy przeciwko doświadczeniu, życie przeciwko życiu. Choć ten stan rzeczy bywa rozmaicie określany, na skutek tej przemocy jesteśmy po prostu nieszczęśliwi. Życie staje się cierpieniem, nieustannym bojowaniem. Jednakże wszelkie nasze zmagania — nasze konflikty, lęki, cierpienia i rozpacz — są spowodowane granicami, które nieopatrznie narzucamy naszemu doświadczeniu.

Ken Wilber – Niepodzielone

Demoralizacja

Ulice były moje, świątynia była moja, ludzie byli moi. Niebo było moje, podobnie jak słońce, księżyc i gwiazdy, ja jeden na to patrzyłem i rozkoszowałem się tym. Nie dotyczyły mnie żadne zasady, podziały i granice, jednakże wszystkie zasady i granice były moje, moje były wszystkie skarby i ich właściciele. Zrozumiałem, że zostałem zdemoralizowany i nauczyłem się wszystkich podłych sztuczek tego świata, lecz teraz ich się oduczam i staję się, by tak rzec, na powrót małym dzieckiem, abym dostąpił królestwa Bożego.

Thomas Traherne – Wiek medytacji

Czym jest zen?

Masz go tuż przed sobą, w tej właśnie chwili wszystko dostajesz do rąk. O jego prawdzie winno przekonać rozumnego człowieka jedno słowo, ale i tak zdołał się już zakraść błąd. Błąd zwiększa się, gdy prawdę tę powierzy się papierowi i atramentowi, wyda na pastwę rozwlekłych wywodów i krętactw logiki, bo wtedy umyka ona jeszcze dalej. Każdy nosi w sobie wielką prawdę zen. Zamiast szukać jej za cudzym pośrednictwem, zwróć spojrzenie ku sobie. Twój umysł jest ponad wszelkimi formami, wolny, spokojny, niezależny. Pochłania wszystko swoim światłem. Wycisz dualizm przedmiotu i podmiotu, zapomnij o obu, wznieś się ponad intelekt, oderwij od rozumu.

Miyun Yuanwu

W zen chodzi przede wszystkim o to, żeby zetknąć się z wewnętrzną działalnością własnej istoty i dokonać tego w sposób jak najbardziej bezpośredni, bez uciekania się do czegoś zewnętrznego. Tak więc zen odrzuca wszystko, co choćby trochę przypomina zewnętrzny autorytet, natomiast bezgranicznie wierzy w wewnętrzne życie człowieka, ponieważ wszelki autorytet, jaki jest w nim zawarty, pochodzi właśnie z wewnątrz. Taka jest prawda w najściślejszym znaczeniu tego słowa.

Zen utrzymuje, że jest duchem buddyzmu, lecz w gruncie rzeczy jest on duchem wszystkich religii i systemów filozoficznych. Gdy rozumiemy go całkowicie, osiągamy absolutny spokój duszy i żyjemy tak, jak należy. Czegóź więcej możemy pragnąć?

Zen objawia się nawet w najbardziej nieciekawym i monotonnym życiu zwykłego, szarego człowieka, uświadamiającego sobie nagle, że żyje w samym środku toczącego się swoim trybem życia. Po to, aby człowiek mógł to spostrzec, zen systematycznie ćwiczy jego umysł, otwiera mu oczy na największą tajemnicę rozgrywającą się co dzień i co godzina, sprawia, iż serce rośnie tak, że każdym uderzeniem ogarnia wieczność czasu i nieskończoność przestrzeni; sprawia również, że żyjemy na tym świecie tak, jakbyśmy się przechadzali po rajskim ogrodzie. A wszystkich tych duchowych wyczynów dokonujemy nie z pomocą jakiś doktryn, lecz po prostu w najbezpośredniejszy sposób podkreślając zawartą w nas samych prawdę.

Daisetz Teitaro Suzuki – Wprowadzenie do Buddyzmu Zen

Nieprzyzwoitość filozofii

Zwyczajną nieprzyzwoitością jest występowanie z teorią, która, jakkolwiek prawdziwa, zachęca do niebezpiecznych i szkodliwych praktyk. Po cóż przetrząsać owe zakamarki natury, z których wydobywają się jeno wyziewy zatruwające nasze dusze? Prawdy szkodliwe dla społeczeństwa, jeśli takowe się pojawią, zawsze ustąpią pola krzepiącym i użytecznym kłamstwom.

David Hume – Essays

Bracia

Mędrcy, co swe serca mądrością zbadali, wiedzą, że to co jest, bratem jest tego, co nie jest. Lecz w końcu któż wie i kto powiedzieć może, skąd wszystko to przyszło i jak nastąpiło stworzenie? Bogowie sami późniejsi są niż stworzenie, więc któż naprawdę wie, skąd się ono wzięło? Skąd wszelkie stworzenie swój początek bierze? On, czy był tym, który je ukształtował, czy nie, on, który to wszystko ogląda z najwyższego nieba, on wie — a może też nie wie i on.

Rygweda, Hymn 129

Droga

Jest coś bezładnego, co było przed niebem i ziemią. Milczące i puste, samotne stoi i nie zmienia się, i bez znużenia krąży. Może być matką tego świata. Nie znane mi jego imię, więc zwę to „drogą”.

Lao Tzu