W poszukiwaniu straconego czasu

Ale kiedy znika wiara, zostaje po niej – i coraz to żywsze, aby zamaskować utratę dawnej naszej mocy dawania realności nowym rzeczom – fetyszystyczne przywiązanie do rzeczy dawnych, które ożywiała nasza wiara; tak jakby to w niej, a nie w nas mieszkała boskość, jak gdyby nasze obecne niedowiarstwo miało zewnętrzną przyczynę – śmierć Bogów.

Miejsca, któreśmy znali, należą nie tylko do świata przestrzeni, w który wstawiamy je dla większej wygody. Były one jedynie cienką warstwą pośród ciągłości wrażeń tworzących nasze ówczesne życie; wspomnienie jakiegoś obrazu jest jedynie żalem za pewna chwilą; i domy, drogi, aleje są ulotne jak lata.

Marcel Proust – W stronę Swanna

 

schloss2

O życiu ponadzmysłowym

Uczeń rzekł: Jest to blisko czy daleko?

Mistrz powiedział: To jest w tobie, i jeśli jesteś w stanie na godzinę oderwać się od wszystkich twoich pragnień i zmysłów, wówczas usłyszysz niewysłowione słowo.

Uczeń rzekł: Jak mogę słyszeć, skoro oderwę się od zmysłów i pragnień?

Mistrz odpowiedział: Kiedy odrywasz się od zmysłów i pragnień twojej osoby, wtedy objawia się w tobie wieczyste słyszenie, widzenie i mówienie. Przeszkadzają ci twoje własne słyszenie, pragnienie i widzenie, dlatego nie widzisz ani nie słyszysz.

Uczeń rzekł: Czym mam widzieć i słyszeć, skoro znajduje się poza naturą i kreaturą?

Mistrz odpowiedział: Kiedy milkniesz, wtedy jesteś tym, czym byłeś przed stworzeniem natury i kreatury, z tego uczyniłeś swoją naturę i kreaturę: Wtedy słyszysz i widzisz tym, czym widziałeś i słyszałeś, zanim zaczęło się twoje własne chcenie, widzenie i słyszenie.

Jakub Boehme – Rozmowa Mistrza i Ucznia

Myśl 211.

Pocieszni jesteśmy, że szukamy wytchnienia w towarzystwie podobnych nam, nędznych jak my, bezsilnych jak my: nie pomogą nam, umiera się samemu. Trzeba tedy czynić, jak gdyby człowiek był sam; a wówczas czyżbyśmy budowali wspaniałe domy etc.? Szukalibyśmy bez chwili wahania prawdy; a jeśli zaniedbujemy tego, to dowód, że wyżej cenimy szacunek ludzi niż szukanie prawdy.

Blaise Pascal – Myśli

Mózg w naczyniu

Eksperyment myślowy tzw. brain in a vat polegać ma na zamknięciu mózgu w naczyniu oraz podłączeniu do aparatury stymulującej odbieranie bodźców. Aparatura ta (lub naukowiec za jej pośrednictwem) generuje doskonale spójną iluzję istnienia osób, przedmiotów codziennego doświadczenia (faktycznie jednak wszystkie doznania są następ­stwem impulsów elektrycznych wysyłanych przez komputer). Można pójść dalej i założyć, że wszyscy ludzie (wszystkie organizmy zmysłowe) są mózgami (układami nerwowymi) w naczyniach, podłączonymi do systemu generującego zbiorową halucynację.

Hilary Putnam

Życie w lesie

Przynajmniej tę przewagę miałem w swoim sposobie życia nad tymi, którzy zmuszeni byli szukać rozrywek za granicą, w towarzystwie czy teatrze, że samo moje życie stanowiło dla mnie rozrywkę i zawsze miało mi coś nowego do zaoferowania. Było sztuką teatralną o wielu odsłonach i bez zakończenia. Gdybyśmy istotnie zawsze żyli i porządkowali swoje życie według ostatniego i najlepszego ze sposobów, jakiego się nauczyliśmy, nigdy by nas nie nękała nuda. Trzymaj się podszeptów własnego ducha, a cię nie zawiedzie, i w każdej godzinie roztoczy przed tobą nowe perspektywy.


Czas to jedynie strumień, w którym łowię ryby. Czerpię z niego, lecz pijąc, dostrzegam piaszczyste dno. Płytka woda toczy się leniwym nurtem, wieczność jednak nie przemija. Napiłbym się, czerpiąc głębiej, łowiłbym ryby w niebiosach, których dno usiano gwiazdami. Nie potrafię zliczyć do jednego. Nie znam pierwszej litery alfabetu. Zawsze żałuję, że nie jestem tak mądry jak w dzień narodzin.

Henry David Thoreau – Walden, czyli życie w lesie

Encheiridion

Z wszystkich rzeczy jedne są od nas zależe, drugie zaś niezależne. Zależne są od nas: sądy, popędy, pragnienia, odrazy i jednym słowem – to wszystko, co jest naszym dziełem. Niezależne natomiast są od nas: ciało, mienie, sława, godności i jednym słowem – to wszystko, co nie jest naszym dziełem.

I dlatego te rzeczy, które od nas zależą, z natury są wolne i nie podlegają żadnym zakazom ani przeszkodom; te natomiast, które od nas nie zależą, nie przedstawiają żadnej wartości, spełniają służebną rolę i stanowią cudzą własność.

Pamiętaj zatem, że jeśli rzeczy służebne z natury zaczynasz uważać za wolne, a cudze za własne, sam się zaprzęgniesz w niewolę, będziesz rozwodził skargi i żale, doznawał niepokoju, miotał złorzeczenia zarówno na bogów, jak i na ludzi.

Epiktet – Echeiridion (Podręcznik)

Rady psychoterapeuty

Pragnienie, by zaspokoić kogoś wykraczającego poza naszą własną jaźń, by zasłużyć sobie na przyjęcie do jakiejś większej całości, by wreszcie przynależeć, leży u podstaw problemów wielu pacjentów. Marnują znaczną część życia na zastanawianie się, czy postępują zgodnie z kryteriami innych ludzi. Starają się poznać ich oczekiwania, aby stać się kimś w oczach drugiego. Starają się być w tym praktyczni i rozsądni. Wierzą, że jeśli odgadną poprawną formułę postępowania, wszystkie ich problemy zostaną w magiczny sposób rozwiązane. Są przekonani, że istnieje właściwy sposób postępowania, tylko oni go jeszcze nie znaleźli, są jednak ludzie, którzy ten schemat znają. Pacjenci nie rozumieją, że idee są tylko rozpaczliwą intelektualną próbą zatrzymania zmiennego strumienia życia.

Sheldon Kopp – Jeśli spotkasz Buddę, zabij go!

Racjonalizm jako forma wiary

O XVIII stuleciu można śmiało powiedzieć, że było w tym samym stopniu wiekiem wiary, co rozumu, a o XIII – że było wiekiem rozumu w tej samej mierze, co wiary.

Odkąd osiemnastowieczni pisarze posłużyli się rozumem, aby zdyskredytować dogmaty chrześcijańskie, „racjonalista” zaczął w mowie potocznej oznaczać tyle, co „niewierzący” – ktoś, kto zaprzecza prawdom głoszonym przez chrześcijaństwo. W tym sensie Voltaire był racjonalistą, a św. Tomasz – człowiekiem wiary. Wszelako takie użycie owego słowa wydaje się niefortunne, ponieważ przesłania fakt, iż rozumem można się posługiwać równie dobrze dla umocnienia wiary, co dla jej podważenia.

Z pewnością wiele dzieliło Voltaire’a i św. Tomasza, acz równie dużo zdawało łączyć. Co wspólne im było, to głębokie przeświadczenie, że ich własne przekonania mogą być rozumowo udowodnione.

Carl L. Becker – Państwo Boże osiemnastowiecznych filozofów

Najwiarygodniejsze teorie są niespójne

Najspójniejsze logicznie teorie są niewiarygodne.

– B. Russell o solipsyzmie

Bertrand Russell dostał kiedyś od wybitnej logiczki McCallum list, w którym pisała mu: “Jestem solipsystką i jestem pewna, że wielu ludzi podziela moje poglądy”. “To powiedzenie, wychodzące spod pióra wybitnej logiczki, nieco mnie zdziwiło” – pisze Russell. Bo solipsyzm wygląda w rzeczy samej na sprzeczność: jeśli solipsysta nie wierzy w istnienie innych ludzi, to po co swój solipsyzm głosi?