Nadchodzi godzina, w której każdy, kto was zabije,
będzie sądził, że oddaje cześć Bogu. (J 16,2)
Nie będą świadomi, będą natomiast ofiarami wiedzy i informacji. Tomasz z Akwinu ujął to tak: „Ilekroć grzeszą, grzeszą pod pozorem dobra”. Sami się oślepiają: widzą coś jako dobre, choć wiedzą, że to jest złe. Ludzie pogrążeni we śnie czytają święte księgi i w oparciu o nie krzyżują Mesjasza. Racjonalizują, gdyż szukają czegoś pod płaszczykiem dobra.
Nim zostałem oświecony, byłem przygnębiony; po tym, jak zostałem oświecony, nadal jestem przygnębiony. Rozluźnienie i wrażliwość nie mogą stanowić celu. Czy słyszeliście kiedyś o ludziach, którzy stawali się napięci usiłując się zrelaksować? Jeśli jesteś napięty, po prostu obserwuj swe napięcie. Nigdy nie zrozumiecie samych siebie, jeśli będziecie usiłowali się zmienić. Im usilniej staracie się zmienić, tym gorzej to będzie wam się udawało.
Masz, być może, już jakiś plan dotyczący tego, jak stać się świadomym. Twoje ego, na swój przebiegły sposób, usiłuje osiągnąć świadomość. Obserwuj je! Napotkasz na opór, będziesz miał kłopoty. Jeśli ktoś zbyt usilnie stara się być świadomym przez cały czas, to ujawnia pewien poziom lęku. Chce być przebudzonym, ciągle sprawdza, czy już jest przebudzony, czy też jeszcze nie. Jest to forma ascetyzmu, a nie świadomości.
Brzmi to dziwnie w kulturze, w której trening przygotowujący do osiągnięcia celów, docierania dokądś, jest celem nadrzędnym, choć w rzeczywistości nie mamy gdzie iść, bo tam, gdzie chcielibyśmy być, już jesteśmy. Japończycy bardzo ładnie dają temu wyraz w powiedzeniu:
W dniu, w którym zaniechasz podroży,
dotrzesz do celu.
Anthony de Mello – Ukryte programy