Punkt wyjścia

Dla prostego człowieka byt niezależny świata poza umysłem, a więc istnienie świecącego słońca, twardej ziemi, zimnej wody i tym podobne, nie ulega najmniejszemu wątpieniu; jest to dla niego prawdą niewzruszoną. Dość jest atoli trochę tylko się zastanowić, ażeby spostrzec, że istnieje coś jeszcze pewniejszego, mianowicie, że istnieje moja własna świadomość, bo gdyby tej nie było, nic bym nie wiedział o świecie materialnym. Zdanie to dość jest wymówić, żeby się zaraz przekonać, iż własna moja świadomość może być jedynie odpowiednim punktem wyjścia dla filozoficznego rozmyślania. Zdumiewać się trzeba, że upłynęło tyle stuleci, nim ludzie zrozumieć to zdołali. Dopiero Kartezjusz sławnym swoim cogito, ergo sum uczynił świadomość punktem wyjścia.

Zastanówmy się nad pierwszym objawem naszej świadomości. Pierwszą jej treścią nie może być oczywiście co innego tylko uczucie, które bywa różnego rodzaju: uczucie światła, dźwięku, bólu, przyjemności itp. Uczucia te przybywają do świadomości, wychodzą z niej i zmieniają się bez naszego w tym współudziału. Są one jedyną treścią naszego umysłu; treść ta przedstawia się nam jako coś stworzonego nie przez świadomość, lecz jako rzecz narzucona.

Świadomość tedy przypuszcza, że istnieje jakiś przedmiot zewnętrzny, którego obecność jest konieczną dla wywołania uczucia. Lecz to przypuszczenie egzystencji przedmiotów zewnętrznych, które na pozór odbywa się bez żadnej rozwagi i namysłu, jest właściwie wnioskiem logicznym, bez którego nigdy byśmy nie doszli do pojęcia o świecie zewnętrznym.

Oczywistą przeto jest rzeczą, na podstawie powyższej analizy, iż świata materialnego nie można uważać za zbiór jakichś bytów rzeczywistych, niezależnych od naszego umysłu, mogących istnieć wtedy nawet, gdyby umysł nie myślał i nie wyobrażał sobie niczego.

Adolf E. Fick – Die Welt als Vorstellung. Akademischer Vortrag