Miłość i strach

Ktoś powiedział, że istnieją jedynie dwie rzeczy na świecie: Bóg i strach. Miłość i strach są właśnie tymi dwiema rzeczami. Jest tylko jedno zło na świecie – strach, jest tylko jedno dobro na świecie – miłość. Czasami jedynie inaczej są określane. Niekiedy miłość nazywana jest szczęściem, wolnością, pokojem, radością, Bogiem czy zgoła czymś innym. Ale nieważne, jak ją zwał. I nie ma na świecie takiego zła, które nie pochodziłoby ze strachu.

Ignorancja i strach, ignorancja wypływająca ze strachu. Wszelkie zło pochodzi ze strachu i każdy gwałt z niego się bierze. Osoba rzeczywiście pozbawiona agresji jest osobą, która nie ma w sobie strachu. Gdy obawiasz się czegoś, stajesz się zły. Przypomnij sobie, kiedy ostatni raz byłeś zły. Idź dalej. Pomyśl, kiedy byłeś zły i jaki lęk krył się pod twoją złością. Czego bałeś się stracić? Co miano ci zabrać, iż tak bardzo się bałeś? To tutaj tkwi przyczyna twej złości. Pomyśl o jakiejś złej osobie, być może to ty jesteś źródłem jej strachu. Czy widzisz, jak jest przestraszona? Jest naprawdę wystraszona, bez żartów. Ostatecznie są jedynie dwie rzeczy na świecie: miłość i strach.

Porzucam me rozważania w tym momencie, nieuporządkowane, i skupiam się to na jednej, to na drugiej sprawie, powracając raz po raz do wcześniejszych tematów. Czynię tak dlatego, gdyż myślę, że jest to sposób na uchwycenie tego, o czym mówię. Jeśli nie dotrę do ciebie za pierwszym razem, może uda mi się za drugim, a to, co nie docierało do jednej osoby, może dotrze do drugiej. Omawiam rozmaite sprawy. Choć tak naprawdę mówię o jednej. Nazywa się przebudzenie, nazywa się miłość, duchowość, wolność, świadomość czy jakoś tam jeszcze. Naprawdę idzie tu o tę sama rzecz.

Anthony de Mello – Przebudzenie

Podróż

Nadchodzi godzina, w której każdy, kto was zabije,
będzie sądził, że oddaje cześć Bogu. (J 16,2)

Nie będą świadomi, będą natomiast ofiarami wiedzy i informacji. Tomasz z Akwinu ujął to tak: „Ilekroć grzeszą, grzeszą pod pozorem dobra”. Sami się oślepiają: widzą coś jako dobre, choć wiedzą, że to jest złe. Ludzie pogrążeni we śnie czytają święte księgi i w oparciu o nie krzyżują Mesjasza. Racjonalizują, gdyż szukają czegoś pod płaszczykiem dobra.

Nim zostałem oświecony, byłem przygnębiony; po tym, jak zostałem oświecony, nadal jestem przygnębiony. Rozluźnienie i wrażliwość nie mogą stanowić celu. Czy słyszeliście kiedyś o ludziach, którzy stawali się napięci usiłując się zrelaksować? Jeśli jesteś napięty, po prostu obserwuj swe napięcie. Nigdy nie zrozumiecie samych siebie, jeśli będziecie usiłowali się zmienić. Im usilniej staracie się zmienić, tym gorzej to będzie wam się udawało.

Masz, być może, już jakiś plan dotyczący tego, jak stać się świadomym. Twoje ego, na swój przebiegły sposób, usiłuje osiągnąć świadomość. Obserwuj je! Napotkasz na opór, będziesz miał kłopoty. Jeśli ktoś zbyt usilnie stara się być świadomym przez cały czas, to ujawnia pewien poziom lęku. Chce być przebudzonym, ciągle sprawdza, czy już jest przebudzony, czy też jeszcze nie. Jest to forma ascetyzmu, a nie świadomości.

Brzmi to dziwnie w kulturze, w której trening przygotowujący do osiągnięcia celów, docierania dokądś, jest celem nadrzędnym, choć w rzeczywistości nie mamy gdzie iść, bo tam, gdzie chcielibyśmy być, już jesteśmy. Japończycy bardzo ładnie dają temu wyraz w powiedzeniu:

W dniu, w którym zaniechasz podroży,
dotrzesz do celu.

Anthony de Mello – Ukryte programy

Przywiązanie

W pewien sposób już za młodu nafaszerowano nas narkotykami. Wychowywano nas, abyśmy potrzebowali ludzi. Do czego? Do tego, by nas akceptowali, chwalili – czyli do tego wszystkiego, co nazywamy sukcesem. Są to słowa nie mające żadnego odniesienia do rzeczywistości. Stanowią pewną konwencję, czyli są czymś wymyślonym, ale nie zdajemy sobie sprawy, że nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.

Czym jest sukces? Jest to decyzja jakiejś grupy ludzi, że coś jest dobre. Inna grupa może podjąć decyzję, że ta sama rzecz jest zła. To, co uchodzi za dobre w Waszyngtonie może być uznane za złe w klasztorze. Sukces w pewnych kręgach politycznych, w innych uchodzić może za porażkę. Są to konwencje. Ale traktujemy je jako rzeczywistość.

Za młodu zaprogramowano nas, ukierunkowano na szczęście. Nauczono, że aby być szczęśliwym, potrzeba pieniędzy, sukcesu, pięknego lub przystojnego partnera, dobrej pracy, przyjaciół, duchowości, Boga – czy jak inaczej to nazywacie. Dopóki tego nie będziecie mieli, powiedziano wam, nie będziecie szczęśliwi. I to jest to, co nazywamy przywiązaniem. Przywiązanie, to wiara w to, że nie mając czegoś, nie można być szczęśliwym. Jeśli choć raz dasz się o tym przekonać – jesteś skończony.

Anthony de Mello – Przefiltrowana rzeczywistość

Kim jesteś?

Bez tego nie dojdziemy donikąd. Wielcy mistycy i mistrzowie Wschodu zapytują: Kim jesteś? Wielu ludzi sądzi, że najważniejszym na świecie pytaniem jest: Kim jest Jezus Chrystus? – Błąd! Wielu sądzi, że jest nim pytanie: Czy istnieje Bóg? – Źle! Dla wielu będzie to pytanie: Czy istnieje życie pozagrobowe? – Źle! Natomiast pytanie:

Czy jest życie przed śmiercią?

– wydaje się nikogo nie interesować. Zgodnie z moim doświadczeniem ci, którzy tak bardzo emocjonują się i martwią o to inne życie, to ci właśnie, którzy nie wiedzą, co zrobić z tym życiem. Jednym ze znaków przebudzenia jest fakt, że nie dbasz ani trochę o to, co zdarzy się w przyszłym życiu. Nie obchodzi cię to, nie zajmuje. Nie interesuje cię to i koniec.

Czy wiesz, czym jest nieśmiertelność? Sądzisz, że jest to życie, które trwa wiecznie. Ale twoi teolodzy powiedzą ci, że to jest bez sensu, ponieważ taka wieczność oznacza nadal bycie wewnątrz czasu. Jest to tylko czas trwający zawsze. Nieśmiertelność oznacza pozaczasowość, a więc brak czasu. Umysł ludzki nie może tego pojąć. To, co jest poza czasem, jest także poza naszymi możliwościami zrozumienia.

Mistycy mówią nam jednak, że nieśmiertelność jest tu i teraz. Co powiesz na tę dobrą nowinę? Jest już tu, teraz. Ludzie są tacy zmartwieni, kiedy mówię, żeby zapomnieli o swej przeszłości. Są tacy z niej dumni. Albo tacy zawstydzeni. A są jedynie szaleni!

Porzućcie ją! Kiedy słyszysz: „Żałuj za swą przeszłość”, to zdaj sobie sprawę, że jest to wielka religijna przeszkoda na drodze do przebudzenia. Obudź się! Oto jest właściwy sens żalu. Bynajmniej nie oznacza to: Łkaj nad swymi grzechami. Obudź się! Zrozum i przestań płakać. Zrozum! Obudź się!

Anthony de Mello – Iluzja nagrody