Wolność słowa

Cóż owcom z tego, że nikt nie ogranicza ich wolności słowa? Wciąż tylko beczą.

Gdy pozwolicie mówić, co zechce, komuś, kto w głębi duszy jest mahometaninem, żydem czy chrześcijaninem – to będzie on wyłącznie plótł bzdury.

Max Stirner – Jedyny i jego własność

Duchowi włóczędzy

Mieszczaństwo hołduje moralności, która jest w jak najściślejszym związku z jego charakterem. Pierwszym jej wymogiem jest mieć pewny interes, uczciwy zarobek oraz prowadzić się moralnie. Niemoralnym jest według niej aferzysta, kurtyzana, złodziej, rabuś i morderca, szuler, biedak bez posady i lekkoduch.

Swój stosunek wobec „niemoralnych” określa poczciwy mieszczanin jako „najgłębsze oburzenie”. Toć wszystkim im brakuje stałego adresu, stałego interesu, statecznego, uczciwego życia, pewnych dochodów, itd. Słowem, jako że ich egzystencja nie spoczywa na pewnych podstawach, należą oni do grona niebezpiecznych osobników, są „pojedynczymi krzykaczami”, którzy nie dają żadnych „gwarancji”, nie mają „nic do stracenia”, przeto niczego nie ryzykują. Np. zawarcie związku małżeńskiego wiąże człowieka, związany udziela poręki, staje się uchwytny – prostytutka zaś nie. Szuler stawia wszystko na jedną kartę, rujnuje siebie i innych – żadnej gwarancji.

Wszystkich, którzy mieszczaninowi wydają się podejrzani, wrodzy i niebezpieczni, można by określić wspólnym mianem „włóczęgów”. Nie podoba mu się każdy włóczęgowski styl życia, albowiem zdarzają się także duchowi włóczędzy, którym rodowa siedziba ich ojców wydaje się zbyt ciasna i męcząca, by się nią dłużej zadowolić. Zamiast trzymać się granic umiarkowanych poglądów i uznać za niepodważalną prawdę to, co tysiącom przynosi spokój i pocieszenie, wykraczają poza wszelkie granice zwyczaju i tradycji, oddając się ekstrawagancji w zuchwałej krytyce i nieokiełznanym sceptycyzmie – ci ekstrawaganccy włóczędzy. Tworzą oni klasę tułaczy, niespokojnych i niestałych, „wichrzycielskich głów”, jak się ich zwie, gdy do głosu dojdzie ich nieosiadła natura.

Max Stirner — Jedyny i jego własność

Kwiaty na pustyni

Bóg jest tylko jedną z alienacji mojego ja albo, dokładniej, tego, czym jestem. Sokrates, Jezus, Kartezjusz, Hegel, wszyscy prorocy i filozofowie wymyślali tylko nowe sposoby alienacji tego, czym jestem, mojego ja. Historia powszechna to tylko nieustająca zniewaga godząca w jedyną zasadę, którą jestem ja, zasadę żyjącą, konkretną, zasadę zwycięską, którą chciano ugiąć pod jarzmem kolejnych abstrakcji — Boga, państwa, społeczeństwa, ludzkości.

Filantropia jest według Stirnera mistyfikacją. Filozofie ateistyczne, oddające się kultowi państwa i człowieka, same są „buntami teologicznymi”. „Nasi ateiści — mówi Stirner — to doprawdy pobożni ludzie”. Cała historia zna tylko jeden kult, kult wieczności. Ten kult to kłamstwo. Prawdą jest Jedyny, wróg tego, co wieczne, oraz wszystkiego, co nie służy jego żądzy władania.

Nawet rewolucja, i zwłaszcza rewolucja, budzi wstręt w tym buntowniku. Żeby być rewolucjonistą, trzeba w coś wierzyć, kiedy nie ma w co wierzyć. Służyć ludzkości to nic lepszego niż służyć Bogu. Braterstwo zresztą jest tylko na niedzielę. W dni powszednie bracia stają się niewolnikami. Dla Stirnera istnieje więc jedna wolność, „moja potęga”, i jedna prawda, „wspaniały egoizm gwiazd”.

Wszystko rozkwita na tej pustyni. „Ogromne znaczenie krzyku radości, wolnego od wszelkiej myśli, nie zostanie zrozumiane tak długo, jak długo trwa noc myśli i wiary”. Ta noc dobiega końca, wstanie świt nowego buntu. Bunt sam w sobie jest ascezą, która odrzuca wszystkie wygody. Człowiek zgodzi się z innymi ludźmi tylko w tej mierze i na ten czas, kiedy ich egoizm i jego będą zbieżne. Prawdziwe życie jest w samotności, gdzie bez ograniczeń zaspokoi swój głód istnienia, poza którym nie ma nic więcej.

Albert Camus — Człowiek zbuntowany

W porze Duchów

Muszę odnaleźć Siebie za myślami, mianowicie jako ich Twórcę i Właściciela. W tej porze Duchów wyrosły Mi myśli nad głową, która przecież je zrodziła. Dygotałem jak chory w malignie, otoczony krążącymi zjawami, we władaniu ich straszliwej mocy. Myśli same dla siebie stały się cielesne, zostały upiorami jako Bóg, cesarz, papież, ojczyzna… Gdy tylko zniszczę ich cielesną powłokę, wtenczas wchłonę je na powrót w Siebie i będę mógł powiedzieć: tylko Ja jestem cielesny! A zatem biorę świat takim, jakim jest dla Mnie: jako Mój, jako Moją własność i wszystko mierzę Swoją miarą.

Max Stirner — Jedyny i jego własność

poster