Strach: prawo, bogowie

SextusBył czas, kiedy życie ludzi, nie rządzone prawami, podobne było do życia zwierząt i panowała brutalna przemoc, kiedy dobrzy nie otrzymywali żadnej nagrody, a źli wcale nie byli karani. I wtedy, wydaje mi się, ludzie ustanowili prawa, jako narzędzie kary, aby sprawiedliwość jednakowo panowała nad wszystkimi i poskramiała występek: jeśli ktoś popełnił występek, ponosił karę. Ponieważ jednak prawo powstrzymywało ludzi tylko od jawnego dopuszczania się gwałtu, popełniano występki w skrytości.

Wtedy, jak mi się zdaje, chytry i mądry człowiek wymyślił dla śmiertelników strach przed bogami, aby istniało coś, co budzi postrach w ludziach złych nawet wtedy, gdyby w skrytości mieli czynić, mówić lub myśleć coś złego. W tym celu prawodawca wprowadził istotę boską; powiedział, że istnieje bóstwo, które cieszy się wiecznym życiem, duchem widzi i słyszy, umysłem ogarnia wszystko. Jeśli więc nawet w milczeniu zamyślasz coś złego, nie ukryje się to przed bogami. Mają oni bowiem nadzwyczajną bystrość poznania.

Tworząc tę doktrynę, wprowadził najprzebieglejszą ze wszystkich nauk, tając prawdę kłamliwym słowem. Aby jak najbardziej przerazić ludzi, powiedział, że bogowie mieszkają tam, skąd, jak mu było wiadomo, przede wszystkim przychodzi na ludzi strach i udręki dla ich nieszczęśliwego życia – tam, w górze, skąd, jak wiedział, rodzi się błyskawica i gdzie, jak słyszał, straszliwy huczy grzmot. Tego rodzaju strachami napełnił on ludzi i stosownie do tego mądrze wymyślił miejsce pobytu dla bóstwa, i za pomocą prawa wytępił bezprawie. W taki sposób, myślę, ktoś na początku skłonił śmiertelnych do wierzenia, że istnieje ród bogów.

Kritiasz, Sekstus Empiryk